DZIENNIK    GALERIA    VIDEO    ARCHIWUM    KONTAKT

8.

   Czym jest świat mody? Subiektywnie, czymś nieprzewidywalnym, zaskakującym, pasjonującym i pociągającym. Czymś co uzależnia jak narkotyk, jak butelka dobrej whisky, jak zapach ukochanej kobiety. A z czym kojarzy się ten świat? Z domami mody, drogimi ubraniami, perwersją nowoczesności, elegancją, pokazami  oraz modelkami.
 
        Modelki. Stanowią podstawę tego świata, choć nie jedyną. Zawód niezwykle elitarny i wymagający wręcz absurdalnych poświęceń. Przed ostatnią dekadą XX w.  nie był aż tak rygorystyczny w swoich prawach. Dopiero w latach ’90, kiedy to Kate Moss pojawiła się na wybiegu, narzucono pewien brutalny kanon piękna, do którego dążą dziś nastolatki od Tokio przez Paryż, aż po Nowy Jork. Kate stworzyła nowe prawa i zasady. Początek jej kariery można określić początekiem nowej ery w modzie. Właśnie wtedy modelki zaczęły przypominać anorektyczki bez cienia wyrazu na twarzy, żywiły się tylko modą, a podczas nowojorskich imprez kokainą.
         Ostatnim nabytkiem świata mody jest siedemnastoletnia Karlie Kloss,
niezwykle chuda nastolatka o interesującym typie urody, która podbija wszystkie wybiegi świata. Wypromował ją Lagerfeld, a przy takim mentorze jej kariera nie mogła się nie udać. I to właśnie ona znalazła się w rankingu Vogue’a na najbardziej pożądane modelki świata. Vogue stworzył ową listę w bardzo subiektywny i bardzo charakterystyczny dla siebie sposób. Stwierdził, że nasza narodowa duma - Anja Rubik - nie jest modelką, która powinna znaleźć się na tej liście, mimo że w poprzednim sezonie otworzyła ponad 60 pokazów, a w dodatku została modelką Victoria’s Secret. Jagodzińska, która jako jedyna polska modelka znalazła się na rozkładówce amerykańskiego Vogue, rzekomo nie dorównuje Anji pod żadnym względem, ale czy to cokolwiek zmienia? Anja zdobyła wszystko: uznanie największych projektantów, wybieg Victoria’s Secret, pojawiła się na najważniejszych okładekach Vogue’a, ale ten amerykański wciąż pozostaje dla niej niedostępny.
         Pisząc tę notkę, rozmawiałem z pewną uroczą kobietą, która bardzo zbulwersowała się na wieść, że małomiasteczkowe kobiety nie znają się na modzie. Otóż zaprzeczam - nie to miałem na myśli. Sądzę, że większość ludzi po prostu nie chce zrozumieć mody, nie chce spróbować spojrzeć na nią z innej perspektywy. Czemu ubranie, coś tak codziennego, pospolitego, nie może stać się sztuką? Czemu projektant nie może niczym Michał Anioł stworzyć kunsztownego dzieła, którym, w jego przypadku nie będzie fresk, lecz wymyślna suknia? Jakże często spotykamy się z zarzutem, że ubrania prezentowane na wybiegach  są niepraktyczne, szkaradne, że na pewno nikt ich nie założy... Ale, przecież tak naprawdę niewielki procent ubrań „pokazowych” trafi na sklepową półkę. Pokaz mody to w pewnym sensie pokaz kunsztu, możliwości, wyobraźni Artysty czyli projektanta. Zgodzę się, że owych ubrań nie da się założyć w powszedni dzień. Obrazu van Gogha również nikt nie powiesi w kuchni. Dlaczego? Bo to dzieło. Ma być podziwiane, a nie zakryć dziurę w ścianie. Spróbujmy dostrzec w modzie sztukę, bo inaczej nie zrozumiemy tego, czym jest świat
mody i jakimi prawami się rządzi. Nigdy.

 
7.

           Jak już w poprzedniej notce zauważyłem, harmonia i stabilność, co sezon żałośnie powtarzanych trendów została rozchwiana i bezlitośnie zmiażdżona przez Resort 2010. Minimalizm, prostota, różnorodność, ale także niestałość, dopracowanie, ale także ogólna miernota – to główne punkty tego sezonu. Marc Jacobs nigdy nie podejmował tych samych tematów, co inni projektanci, a maksyma ,,inne od innych” doskonale określa jego prace. Zawsze lansował sprzeczne z ówcześnie lansowanymi trendami. W kolekcji Resort 2010 ponownie zaskoczył wszystkich awangardowym tematem, lecz jest on powieleniem starego stylu. Jacobs był o jeden krok przed orkiestrą, a wszyscy podążali wytoczonym przez niego ścieżkami. Można więc powiedzieć, że był dyrygentem, a reszta żałosną, niezgraną orkiestrą, a w tym przypadku wręcz kapelą weselną. Zastosowanie tematu ,,Starego Hollywood” w pewnym sensie było strzałem w dziesiątkę, a Jacobs udowodnił, że nie jest najgorszym projektantem. Stare koncepcje z lat’40 poprzedniego wieku unowocześnił swoimi dość nowatorskimi pomysłami. Koturny, miniówki, duże torby, zminimalizowane kopertówki, szorty i sukienki bombki  stały się głównymi trendami nadchodzącego sezonu Spring-Summer 2010, co najprawdopodobniej zostanie potwierdzone podczas tygodnia mody we wrześniu. Niestety nie każdy miał tyle szczęścia bądź nie jest tak uzdolniony jak Marc Jacobs. Jason Wu, którego odkryła Michaelle Obama, nie stworzył nawet dobrej kolekcji, lecz kolejny bazarowy kicz. Jak widać poparcie tejże kobiety nie jest w stanie stworzyć talentu dla Jasona Wu. Jego niezwykle tandetna i niedokończona kolekcja pozostawia niesmak. Oprócz spódnic z podwyższanym stanem, rozszerzanych u dołu oraz dwukolorowych szpilek to nie zauważyłem niczego, co dbająca o siebie i znająca swoją wartość kobieta mogłaby założyć. Został wtrącony do świata mody przez jedną z najpotężniejszych kobiet na świecie, ale świat mody bardzo szybko wykluczy takie beztalencie z palestry. Natomiast Roberto Cavalli na wspak próbuje lansować odmienne trendy; śmiem wątpić w ich powodzenie. Kolekcja jest dobra, natomiast nie jest w żadnym stopniu zaskakująca czy odkrywcza. Roberto zajął się powielaniem starych i sprawdzonych trendów bez nutki zaskoczenia. Kopertówki w stylu Michaela Korsa, szpiki  w stylu Balmain itd. Wszyscy lansują przylegające do ciała ubrania, idealnie skrojone, a Cavalli chciałby w następnym sezonie widzieć kobiety w bardzo luźnych, workowatych ubraniach, które maskują niedociągnięcia. Przeważa biel, chabrowy oraz palisandrowy.
Podsumowując, Marc Jacobs był prekursorem zapowiedzi sezonu, a inni byli nie tyle konformistami jego idei, lecz ,,twórcami” tanich podróbek jego pomysłów. Ale koniec końców jeden potrafi kopiować, a drugi nie i w tym cały problem.

 blog.runway@gmail.com

5.

Czy sztuką można nazwać tylko obrazy namalowane przez niesamowitych malarzy, bądź rzeźby wykonane przez światowej sławy rzeźbiarzy? Albo wyśmienite fotografie? Każdy inaczej postrzega sztukę. Dla jednej osoby powinna być tajemnicza i niedostępna,  dla drugiej wprost przeciwnie - otwarta, prosta, dostępna, ale mimo różnych gustów, styli to i moda jest częścią sztuki, i to niemałą. Oczywiście może stwierdzić, że ‘masówka’, która zalewa nasze sklepy nie ma jakiegokolwiek powiązania ze sztuką, a bardziej z żenującym kiczem. Ale istnieje jeszcze coś takiego, jak Haute Couture (fr. Wysokie krawiectwo), które jest sztuką z najwyższej półki. Projektant nie tworzy kolejnego ‘ciucha’, które założy się kilka razy w miesiącu, a po każdym razie wrzuci do szafy jak każdą inną szmatę. Są to dzieła sztuki wymagające ciężkiej pracy i dużej cierpliwości. Każdy szczegół ubrania HC jest robiony ręcznie, przez co ich cena jest niebagatelna. Projektantem, który stał się legendą Haute Couture jest oczywiście Oskar de la Renta, ale także Yves saint Laurent czy też Karl Lagerfeld. Ich projekty stały się sztuką, za którą trzeba płacić 40 tys. dolarów dla jednodniowej przyjemności, bo oczywiście która gwiazda założy sukienkę HC po raz drugi? Jest to luksus tylko dla najbogatszych, ale warty swojej ceny.  Przeciwieństwem wysokiego krawiectwa, w którym specjalizuje się także Chanel jest Pret-a-porter, które jest ‘masówką’ największych domów mody. Mimo, że nie są szyte ręcznie oraz nie istnieje tylko jeden egzemplarz sukni, to i tak zazwyczaj stają się dziełami sztuki. Niewątpliwie kostiumy Chanel, czerwone suknie Valentino czy też torby Prady są legendami mody, a przy okazji produktami Pret-a-porter. Na wiosna-lato 2009 projektanci przedstawili nam szereg propozycji Pret-a-porter oraz Hautre Couture. Według mnie projekty domu mody Gucci zasługują na uwagę (zdj), ponieważ odkąd firmą kieruje awangardowa i kreatywna Frida Giannini, Gucci powraca do swej dawnej potęgi, którą utracił w ciągu ostatnich kilku lat. Ich projekty są nowoczesne, świetne pod względem kroju, ale także kolorów i wyszukanych tkanin, a najlepsze modelki w branży sprawiły, że pokaz Gucciego był fenomenalny pod każdym względem. Znalazły się projekty kostiumów, ale także sukienek koktajlowych oraz wieczorowych. Także Donatella pokazała nam, że nadal potrafi wyznaczać trendy swoimi nowoczesnymi, wręcz kosmicznymi projektami (zdj). Sukienki koktajlowe prezentują się doskonale i są stworzone dla kobiet pewnych swojej urody i pozycji. Uwodzicielskie kolory i kroje idealnie przeplatają się tworząc efekt nie do opisania. Wreszcie Donatella pokazała, że w jej rodzinie nie tylko brat miał talent. Jimmy Choo kolejny raz stworzył linię klasycznych szpilek (zdj), które zawsze będą modne bo w końcu to szpilki, w dodatku od Jimmiego Choo. Mimo pierwszych zapowiedzi sezon wiosna-lato 2009 nie należy do najnudniejszych okresów w dziejach mody.